Banner gora

czwartek, 28 lutego 2013

Przekleństwo komfortu - uwaga na karty zbliżeniowe!

Jeśli na blogu, który ma dotyczyć przede wszystkim kultury, pojawia się post na inny temat, to wiedz, że coś się dzieje.


Dziś ostrzeżenie w związku z dobrodziejstwem kart zbliżeniowych typu paypass czy wave, którymi płacimy coraz częściej za drobne zakupy. Do 50 zł nie musimy wprowadzać PINu, cała transakcja przebiega szybko i wygodnie. I to właśnie szybkość i wygoda spowodowały, że większość banków wycofała z oferty karty bez opcji opłaty zbliżeniowej, pozbawiając nas wyboru i uszczęśliwiając na siłę.
Co prawda od kilku miesięcy pisze się o różnych potencjalnych niebezpieczeństwach, jakie istnieją przy tego typu kartach, jednak niektórzy (jak ja) o części zagrożeń dowiadują się dopiero teraz. 

Jeśli więc posiadasz kartę zbliżeniową, to koniecznie pamiętaj o dwóch ważnych sprawach:

1. Rzecz mniej istotna, choć dla niektórych ważna - transakcja w sposób zbliżeniowy jest rozliczana między bankiem sprzedawcy a Twoim inaczej niż transakcja z użyciem PINu. Przynajmniej tak jest w moim banku, podejrzewam, że nie należy on do wyjątku. Jeśli płacisz za zakupy kartą w sposób tradycyjny, przy użyciu pinu, to w momencie akceptacji transakcji kwota transakcji jest automatycznie blokowana na Twoim koncie. Oznacza to, że jeśli tuż po zakupach zalogujesz się na swoje konto, to zauważysz, że saldo dostępne pomniejszyło się o kwotę transakcji, a jej szczegóły znajdziesz w zakładce "blokady na rachunku" lub w zakładce o podobnym brzmieniu. Po kilku dniach (w zależności od banku i federacji kart - u nas Mastercard lub Visa), transakcja zostaje zaksięgowana na koncie.

Jeśli jednak płacisz kartą zbliżeniowo, to kwota transakcji nie jest automatycznie blokowana na Twoim koncie, zostaje odjęta od salda dopiero po kilku dniach w momencie zaksięgowania, a saldo dostępne przez kilka dni po transakcji pozostaje bez zmian. W ten sposób nie możesz na bieżąco kontrolować stanu swojego konta, szczególnie jeśli robisz często drobne zakupy i płacisz za nie zbliżeniowo. Po kilku dniach może się okazać, że rano po sprawdzeniu dostępnych środków będziesz przekonana/y, że masz jeszcze np. 500 zł i możesz je wypłacić z bankomatu, a popołudniu okaże się, że zostało Ci 360,bo akurat wtedy bank zaksięgował na koncie kilka(naście) zbliżeniowych transakcji z poprzednich dni.

2. Sprawa poważniejsza: pojawia się wiele ostrzeżeń przed nieautoryzowanym użyciem kart zbliżeniowych. Okazuje się, że np. za pomocą telefonu komórkowego można odczytać dane niezbędne do sklonowania karty. Istnieją urządzenia zdolne odczytać dane z karty zbliżeniowej z odległości kilku metrów, nawet jeśli w portfelu trzymasz kilka kart i np. legitymację studencką. Podobny problem dotyczy nowoczesnych paszportów biometrycznych z chipem.
Nie jestem ekspertem w sprawach nowoczesnych technologii, więc odsyłam Was m.in. tutaj: http://niebezpiecznik.pl/post/uniwersalny-atak-na-karty-zblizeniowe/?more
W sklepach internetowych i na portalach aukcyjnych można również kupić specjalne etui, holdery i portfele, chroniące przed wykradzeniem danych z kart zbliżeniowych. Podobno można także przeciąć antenę, która jest wtopiona w kartę, ale tego sposobu raczej nie polecam.

Jeśli macie możliwość przystąpić do ubezpieczenia karty płatniczej - zróbcie to. Mój bank pobiera za to 2 zł miesięcznie, a zawsze daje to jakąś nadzieję na odszkodowanie w przypadku nieuprawnionego jej użycia.

Mamy kryzys, zarabiamy mniej, wszystko drożeje - chrońcie swoje plastikowe pieniądze, by móc więcej wydawać na kulturę!

2 komentarze:

  1. post trafny - bo i pieniądze "czasem" łączą się z kulturą
    wniosek jeden: ostrożności nigdy za wiele!

    OdpowiedzUsuń
  2. Słuszne refleksje. Fakt - karty pomagają w szybkich zakupach, jednak są one okazją do kradzieży. Taka technika i wygoda niesie ze sobą plusy, ale w mojej ocenie więcej minusów.

    OdpowiedzUsuń