Banner gora

wtorek, 26 listopada 2013

"Płynące wieżowce"

Po obejrzeniu "Płynących wieżowców" wraz ze znajomymi wyszliśmy z sali kinowej nie tyle z poczuciem przygnębienia z powodu finału tej historii co z satysfakcją, że homoseksualność można pokazać bez sztampy, od której nie udało się uciec (w pewnych momentach) choćby Małgośce Szumowskiej.

"Płynące wieżowce", źródło: www.filmweb.pl

Kuba studiuje na AWFie, przygotowując się do prestiżowych zawodów w pływaniu. Mieszka z zaborczą matką i dziewczyną, Sylwią. Podczas jednej z imprez poznaje Michała, z którym nawiązuje silną więź. Pomiędzy kumplami zaczyna dziać się coś więcej, Kuba odkrywa, że jest zafascynowany i zakochany w Michale. Cała sytuacja mocno komplikuje jego dotychczasowy związek z dziewczyną.

Film trafił do kin w ubiegły piątek, więc nie chciałbym zepsuć Wam przyjemności z jego oglądania i dokładnie analizować poszczególnych scen i całej historii (do tego na pewno kiedyś wrócę), wiec teraz tylko pokrótce o tym, dlaczego warto wydać kasę na bilet na ten właśnie film.

Po pierwsze: dobrze napisany scenariusz i dynamizm opowieści, który dodaje jej prawdopodobieństwa oraz nie odbiera humoru (scena śniadania przy stole czy coming-outu Michała przed ojcem). Spotkałem się z komentarzami internautów, że taka historia na pewno nie mogłaby się wydarzyć, ale to nieprawda: znam bardzo podobną, tyle że w wersji damsko-damskiej: dziewczyny, które są ze sobą od jakiegoś czasu, muszą zerwać ze sobą jakiekolwiek kontakty, przymuszone przez rodziców jednej z nich. Rodzice zamykają ją w domu na klucz, kontrolują smsy, odcinają internet, wysyłają na terapie, mające na celu zmianę jej orientacji, aż wreszcie po kilku miesiącach K. wiąże się z mężczyzną. Podobno jest szczęśliwa, ale...
 

Po drugie: świetne aktorstwo. Mateusz Banasiuk w roli Kuby oraz Bartosz Gelner jako Michał tworzą parę, jakiej chyba jeszcze w polskim kinie nie było. Szczególnie Banasiuk świetnie oddaje rozterki młodego chłopaka, odkrywającego swoją (prawdziwą?) tożsamość, uwikłanego w pajęczynę relacji z zaborczą matką (Katarzyna Herman), Sylwią (Marta Nieradkiewicz) i Michałem. Swoją drogą, matki obu bohaterów są zagrane świetnie (gratulacje szczególnie dla Izy Kuny, która wcieliła się w postać zatroskanej, rozumiejącej matki, akceptującej homoseksualność swojego syna). Jest co oglądać i na co się patrzeć! A poza tym, bohaterowie są tak wyraziści i przekonujący, że trudno opowiedzieć się za racją którejś ze stron. To niezwykle ważne, zważywszy że w naszym kinie ciągle trudno pokazać homoseksualność niestereotypowo, bez takiej czy innej ideologii. A to się moim zdaniem niewątpliwie udało Tomaszowi Wasilewskiemu.

Po trzecie: bardzo dobre zdjęcia. Jakub Kijowski ustępuje co prawda swoimi kadrami fenomenalnemu Michałowi Englertowi (jeden z powodów, dla których warto obejrzeć "W imię..." na dużym ekranie), ale na szczęście nie ustępuje za bardzo. Jest całkiem sporo ujęć, które wbijają w fotel. Chociażby sekwencje na pływalni... .

Zaplanujcie w swoich kalendarzach czas na obejrzenie "Płynących wieżowców", bo naprawdę warto. Niezależnie od tego, jak postrzegacie sprawę homoseksualizmu i po której ze stron opowiadacie się w dyskusji nad zmianą prawa w stosunku do społeczności LGBT.

niedziela, 24 listopada 2013

[Kontrkultura] Nielegalny dokument i scena z różami

Dziś tuż po 12 w Czwórce "Kontrkultura", a w niej spotkamy się z Mirą Suchowiejko i Bartkiem Sabelą, którzy nakręcili właśnie - nielegalnie - film o Jeziorze Aralskim.

Z Bartkiem spotkaliśmy się już w związku z jego książką "Może (morze) wróci" (tej rozmowy możecie posłuchać tutaj). Opowiada ona o tym, jak w ciągu czterdziestu lat na skutek wzniosłych (i nierealnych) planów modernizacji postanowiono wysuszyć Jezioro Aralskie, doprowadzając w ten sposób do wyginięcia kilkudziesięciu gatunków zwierząt, zniszczenia tysięcy hektarów lasów oraz życia kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Po opublikowaniu książki Bartek postanowił stworzyć dokument, opisujący prawdę o tym, jak zniszczono Jezioro Aralskie.  Z kim udało mu się porozmawiać? Czy miał trudności z realizacją filmu? O tym dowiecie się, słuchając "Kontrkultury".

Porozmawiamy także o słynnej scenie z "American beauty" oraz zajrzymy na nasze półki z płytami i filmami...

Zapraszamy do Czwórki w samo południe!

sobota, 16 listopada 2013

[Kontrkultura]: Fotografia teatralna i "Senada" Tanovicia

Fot: Kasia Chmura-Cegiełkowska; źródło: teatralna.com
Już dziś o 12 startuje w Czwórce Kontrkultura, a w niej o tym, jak wydobyć z aktora piękno na fotografii teatralnej. Naszym gościem będzie fotografka Kasia Chmura Cegiełkowska. 

Z Joanną Sawicką porozmawiamy o "Duchu Pikadora", spektaklu, który będzie można zobaczyć jeden jedyny raz 23. listopada. Zabierzemy Was także do kina - co powiecie na Portugalię? 

Poza tym przejrzymy zagraniczną prasę i wydobędziemy cudeńka z naszych prywatnych kolekcji.

Zapraszamy w samo południe na: czworka.polskieradio.pl

czwartek, 14 listopada 2013

Jak rzuciłem palenie...

"Rzucanie palenia jest łatwe, robiłem to tysiące razy" - to Mark Twain. Nie pobiłem tego rekordu tylko dlatego, że pewnego razu wziąłem się za siebie.I ty też możesz!

Rzadko pozwalam sobie na ekshibicjonizm (wyrosłem z tego!), no chyba, że w słusznej sprawie. Dzisiaj robię wyjątek. A wszystko zaczęło się od tego, że rozmawiałem z Kariną, wydawczynią Poranka i Hyde Parku w Czwórce (przy okazji: http://rozbieganakari.blogspot.com/) o tym, że już nie palę od prawie osiemdziesięciu dni. A prawie wszystko dzięki stronie nalogow.com - połączeniu forum internetowego i strony poradnikowej. To, co w niej ciekawego, to to, że po założeniu profilu i wypełnieniu formularza codziennie w specjalnym okienku po prawej stronie - zatytułowanym, i słusznie: motywator - obserwujemy, jak codziennie przybywa dni bez papierosa, pieniędzy (!!!), jak się poprawia zdrowie itd.

Dziś jest mój 81 dzień bez papierosa; zaoszczędziłem 1053 zł, moje życie statystycznie wydłużyło się o 12 dni i kilka godzin (to prawie roczny urlop!) dzięki niewypaleniu 1620 fajek.

I ta ostatnia liczba robi wrażenie. A to jest tylko osiemdziesiąt dni. A paliłem paczkę dziennie przez około pięć lat.

Zaczęło się, jak u każdego, szczeniacko i niewinnie. Byłem wrogiem palenia, ale kiedyś spróbowałem. Bardzo mi nie posmakowało, więc przekonałem się, że nigdy się nie uzależnię od czegoś, co jest tak ohydne. Ale ponieważ było także substytutem dorosłości, więc od czasu do czasu popalało się na imprezach albo w innych okolicznościach.

A potem zaczęły się studia, więc coraz więcej stresów, wątpliwości, co będzie dalej, nowe towarzystwo... na początku drugiego roku paliłem już prawie paczkę dziennie. I tak zostało. Nie bez powodu wielu ludzi pali właśnie ok. 20 papierosów, wiąże się to z czasem rozkładu nikotyny w organizmie.

U każdego palacza jest taki moment, że zaczyna czuć się coraz gorzej, zauważa, że każdej jesieni choruje (zapalenie gardła, angina, silne przeziębienia), że jego kondycja jest coraz gorsza. U mnie pojawiły się problemy z żołądkiem, a poza tym - coraz większe zniechęcenie do wszystkiego. I postanowiłem rzucić. Było to dwa lata temu? Od tego czasu mam za sobą kilkaset mniej lub bardziej poważnych prób. Upokarzałem się do tego stopnia, że potrafiłem wyrzucać prawie pełne paczki fajek, mówiąc sobie "dość", a po kilku godzinach... szedłem po następne.

Polecam książki Allena Carra, który udowadnia, że łatwo jest rzucić palenie. To pewien paradoks. Po kilku godzinach nie ma w organizmie ani miligrama nikotyny. Poprawia się niemal od razu dopływ powietrza. Czuje się ulgę, radość, przypływ energii. Jednym z najbardziej uporczywych dla mnie objawów odstawienia było dziwne swędzenie na języku i na podniebieniu. Ale można to przeżyć.

Najtrudniejsze jest wyrwanie się z rytuałów, które przez jakiś czas się pielęgnuje: papieros na czczo do kawy, papieros po śniadaniu, papieros w drodze na przystanek, papieros na przystanku, papieros w drodze z przystanku do szkoły/pracy/uczelni, papieros jako forma oderwania się od trudnego zadania w pracy....
A poza tym, palacz tworzy sobie grono znajomych, którzy palą, więc trudno rzucić, słysząc: "no weź, jakie rzuciłeś, zapal z nami".

Mnie się udało, bo wiedziałem, jakie "skutki uboczne" mnie czekają (i że można sobie z nimi poradzić), miałem bliską osobę, która mnie wspierała, motywowałem się dzięki nalogow.com i tym, że z każdym dniem czuję się lepiej.

Dziś oszczędzam połowę czynszu miesięcznie tylko dlatego, że czegoś nie robię. A palacze mi nie przeszkadzają, mogę imprezować w ich towarzystwie i nie mam ochoty zapalić. Chociaż nie powiedziałbym sobie, że jestem osobą o silnej woli. Moja silna wola jest raczej słaba.

Wiem, że nie piszę nic odkrywczego - moja historia palenia jest banalna, podobna do milionów innych. Piszę to wszystko po to, żeby udowodnić tym, którzy zwątpili - Tobie też się uda! Wystarczy podjąć decyzję i się jej trzymać.

Rzucających zapraszam na nalogow.com  (działam tam jako "siwus", jest wiele bardzo miłych i życzliwych osób) oraz do czytania Allena Carra, który pokazuje, na czym polega mechanizm palenia.

I pamiętaj: nie istnieje "tylko jeden papieros". Śmierdzący rozdział w życiu trzeba zamknąć definitywnie ;)


sobota, 9 listopada 2013

[Kontrkultura] Z wizytą... w pijanej sypialni!

W niedzielę zabierzmy Was na Bal w Operze. A po balu - wiadomo - czasem trafia się do... pijanej sypialni.

Spokojnie, w obu przypadkach chodzi tylko o teatr. Młoda warszawska grupa teatralna, "Pijana sypialnia", właśnie tworzy swoją stałą siedzibę - żeby było śmieszniej - w starej fabryce serów przy Hożej 51. Podobno takiego centrum kultury niezależnej jeszcze w stolicy nie było!
A jeśli ktoś za serami nie przepada, to zaserwujemy mu kultowe sceny z "Pulp Fiction" w formie apetycznych kąsków spod noża Beaty Kwiatkowskiej.

Wszystkie te wykwintne dania podajemy tylko w Czwórce, w niedzielę, w samo południe w "Kontrkulturze".
Smacznego - Paweł Siwek

piątek, 8 listopada 2013

[Kontrkultura]: Męskie typy i kulturalny skandal XX wieku

W sobotniej Kontrkulturze porozmawiamy o tym, jak (i po co) kulturowo dzielić mężczyzn


Marta Duch-Dyngosz, socjolożka, po wnikliwej analizie męskiej prasy, serwisów www oraz analizie kulturowej wyodrębniła 7 męskich typów.
Autorka analizy stawia tezę, że męskość nie jest w kryzysie, po prostu - tradycyjny wzorzec polskiego mężczyzny stał się jednym z wielu. Jakie są wobec tego alternatywne wzorce męskości w Polsce?O tym w pierwszej godzinie.

Odwiedzimy również Play Poland Film Festival w Londynie oraz opowiemy o największym kulturalnym skandalu XX wieku.

Zapraszam do słuchania Czwórki, w sobotę, w samo południe!

niedziela, 3 listopada 2013

Murakami na Centralnym

Podróżujący daleko i blisko lub ci, dla których Centralny jest punktem przesiadkowym pomiędzy różnymi miejscami w Warszawie, już we wtorek będą mogli kupić najnowszą powieść Murakamiego. 

"Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa" to najnowsza powieść Haruki Murakamiego, pisarza znajdującego się czołówce kandydatów do literackiego Nobla. To opowieść o podróżowaniu, poszukiwaniu tożsamości i własnej przeszłości. Podobno w ciągu tygodnia książka sprzedała się w półtora milionowym nakładzie!

Swoją premierę wydawniczą będzie miała w środę. Ale już we wtorek o 17 na Dworcu Centralnym będzie można ją kupić dzięki specjalnemu automatowi z powieściami pisarza.

Dla tych, którzy od Warszawy są dość daleko, polecamy aplikację na iOS i Androida "Murakami notes". Dzięki niej można robić notatki, którym towarzyszą cytaty z książek Murakamiego.

No to uwaga, ściągamy apkę i notujemy: wtorek, siedemnasta...