Mam problem z Dniem Kobiet, choć nie jestem szowinistyczną świnią!
Sprawa na pozór jest prosta - Dzień Kobiet, więc składamy życzenia wszystkim Paniom, doceniając ich trud. Goździki i rajstopy są passé, dziś bombonierki, czekoladki, tulipany i inne kwiatki.
Myślę, że miło jest przyjmować życzenia, na pewno miło jest mówić dobre, przyjazne słowa.
A jednak jest w tym święcie coś, co mnie uwiera. To ta druga strona, którą eksponują feministki, mówiąc o Dniu Kobiet, że to święto, które służy upokarzaniu kobiet, a nie ich docenianiu. Na co dzień poniżane gorszymi zarobkami i warunkami zatrudnienia, dziś obsypywane kwiatami, a poza tym nie zmienia się nic. Jak dzień dobroci dla zwierząt, tak mówią, a przecież kobieta jest kobietą codziennie, więc zamiast szarpać się na kwiatki, czekoladki i bzdurki wszelakie, należy zrównać szanse.I nie powiem, że nie ma w tym racji.
I bądź tu mądry! Więc składam, ale nieśmiało i z zażenowaniem, że jestem - bez mojego wpływu - przedstawicielem tej brzydszej, dominującej wciąż jeszcze płci. I bez samczej wyższości!
Najlepszego, drogie Panie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz