Banner gora

piątek, 10 stycznia 2014

Nagroda za nieudolność [komentarz]

Jeszcze w listopadzie minister Bogdan Zdrojewski potwierdzał wątpliwości związane z zarządzaniem Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski przez Fabio Cavalucciego. Wczoraj zdecydował, że Włoch pokieruje instytucją do końca kadencji.


19. listopada, w rozmowie z reporterem IAR, Bogdan Zdrojewski powiedział:
Jakbym miał odpowiadać już na podstawie tych dokumentów, które są, to są pewne wątpliwości dotyczące radzenia sobie z Zamkiem, z Centrum i one są potwierdzone także w opiniach i wyrażanych sądach, ale także w dokumentach. Natomiast jest problem skali nieradzenia sobie. Ta skala z tych dokumentów, co już potwierdza także pan dyrektor Butkiewicz, jest bardzo ściśle określona, ale tak na granicy decyzji. I z tego też powodu ja muszę rozwiać wszystkie inne wątpliwości, które dotyczą gospodarki finansowej, planowania wystaw, komunikowania się z załogą. Dyrektor Cavalucci oczekuje teraz ode mnie wyraźnego wsparcia. Tego wsparcia mogę mu udzielić jedynie wówczas, gdy będę przekonany, że te problemy, które są sygnalizowane, zostaną jednak rozwiązane. Na razie tej pewności nie mam, być może po rozmowach uzyskam ją w jedną lub w drugą stronę. (źródło: http://www.polskieradio.pl/8/2222/Artykul/982630/). 
Wczoraj została ogłoszona decyzja ministra kultury, zgodnie z którą Fabio Cavalucci pozostanie na stanowisku do końca 2014 roku. Jednocześnie najpóźniej do czerwca zostanie rozpisany konkurs na nowego dyrektora.

Wczoraj w Dwójce zbieraliśmy komentarze w tej sprawie.

Decyzja ministra budzi zdumienie. Jest próbą zamknięcia oczu na to, co działo i dzieje się na Zamku. Cavalucci zawłaszczył instytucję, wywołał sprzeciw wszystkich kuratorów pracujących w CSW, którzy zarzucali mu chaotyczne przygotowywanie wystaw na ostatnią chwilę, co znacząco podnosiło koszty. Podobno wyczerpał budżet przeznaczony na 2013 rok już w jego połowie, nie płacił honorariów artystom, podważał decyzje zespołu merytorycznego (o zarzutach załogi względem dyrektora przeczytasz m.in. tutaj).

Zatrważające są słowa ministra o "skali nieradzenia sobie". Wydawać by się mogło, że dyrektorzy publicznych instytucji kultury powinni być rozliczani z tego, jak sobie radzą, i jeśli okazałoby się, że to radzenie sobie jest mało spektakularne i niezbyt rozwojowe - dymisjonowani. Ze słów ministra Zdrojewskiego w kontekście jego decyzji wynika, że Cavalucci, owszem, nie radzi sobie, ale nie na tyle, żeby go odwoływać. Nie radzi sobie "troszeczkę" mniej źle niż tragicznie. Jest nieudacznikiem w 90 procentach, a nie 100, więc może zajmować stanowisko. Minister swoją decyzją nagrodził Cavalucciego.


Tymczasem ogromna szkoda potencjału ludzi i instytucji. Mam wrażenie, że najbliższy rok będzie czasem stagnacji i braku działań, które można by podjąć, a które najpewniej nie zostaną podjęte - trudno wierzyć, by dyrektorowi CSW chciało się starać i zmieniać postawę wiedząc, że i tak pożegna się z instytucją.

Nie można zapomnieć o politycznym aspekcie decyzji ministra. Odwołanie Cavalucciego byłoby przyznaniem racji Annie Sobieckiej i grupie osób, które protestowały w związku z filmem "Adoracja" Jacka Markiewicza . A na to minister pozwolić sobie nie mógł.

Bardzo ciekawe, jak uzasadni swoją decyzję. A zrobi to dopiero w poniedziałek rano na specjalnym spotkaniu z dziennikarzami. Relacja w poniedziałkowym wydaniu "Wybieram Dwójkę", tuż po 16:00.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz