Banner gora

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Dzień wolnego: Termy Mszczonowskie

Po ponad dwóch ciężkich tygodniach udało się nam wykroić dzień wolnego. Zamiast Warszawianki czy innych basenów postanowiliśmy przetestować Termy Mszczonowskie - niecałe 50 km od Warszawy.

Termy Mszczonowskie na tle podobnych ośrodków wypadają,delikatnie mówiąc - dość skromnie. Baseny (łącznie 5) są nieduże, a tylko jeden z nich znajduje się wewnątrz budynku. Po pierwsze - koniecznie weźcie ze sobą gotówkę, bo tylko nią można zapłacić za bilety. Warto wziąć ze sobą także coś do jedzenia - ceny w tamtejszym barku wyższe od tych w centrum Warszawy, a poza tym obowiązują jakieś absurdalne dopłaty (np. złotówkę za prażoną cebulkę lub sos do hamburgera). Plusem są naprawdę tanie bilety - 10 zł/h (ulgowy) i 13/h (normalny) - poza weekendem i do 16.00 i możliwość skorzystania z sauny za dopłatą (1 zł/2 h).Generalnie bez jakichś rewelacji, ale można odwiedzić to miejsce.

Za to jeśli będziecie przejeżdżać przez Mszczonów (np. trasą S8 w kierunku Wrocławia), koniecznie wstąpcie do przydrożnej "Karczmy u Wodnika". Z drogi jest to słabo reklamowane miejsce, a gotują w nim pysznie! Wzięliśmy flaki i biały barszcz oraz schab z cebulką i golonkę - porcje olbrzymie, wszystko świeże, smażone buraki i czerwona kapusta (prawie) jak w domu. Polecają to miejsce na Gastronautach i mają rację!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz