"Jak ktoś lubi się przytulać do żony w gumowym kombinezonie i czepku na głowie, to jest to jego wybór. Guma jest najlepsza do żucia, nie do ubierania się" - powiedział dziś w jednej z rozgłośni radiowych prawicowy publicysta Tomasz Terlikowski. Internet rży.
"Terlikowski żuje kondomy???", "Szkoda, że jego ojciec gumę tylko żuł, a nie nosił", "Po co piszecie o tym zombie?" - to jedne z komentarzy pod postem gazeta.pl, która dziś umieściła cytat wraz z wielkim zdjęciem publicysty na swojej facebookowej ścianie. A ponieważ, zgodnie z algorytmami facebooka, post ten występuje (w moim przypadku) w kontekście artykułów podsumowujących 2014 rok, więc pomyślałem, że to jest pewnego rodzaju podsumowanie.
Z Tomaszem P. Terlikowskim w wielu kwestiach się nie zgadzam. Nie ma teraz miejsca ani czasu, by skrupulatnie to wyliczać. Uważam, że forma jego publicystyki jest bardzo często zbyt ostra i daleko mu (mówiąc łagodnie) do delikatności redaktorów "Tygodnika Powszechnego", którzy - jeśli idzie o sprawy wiary - bronią tych samych fundamentalnych wartości - ale w inny sposób.
Zupełnie jednak nie rozumiem, dlaczego tak wiele osób kpi dziś ze słów, które padły. Inaczej - rozumiem, że ci, co kpią, nie bardzo rozumieją, że na potrzeby argumentacji redaktor Terlikowski użył - moim zdaniem zresztą całkiem udanie - hiperboli (zwanej też wyolbrzymieniem) i wykorzystał wieloznaczność słowa "guma". Koniec - kropka. Dla mnie przekaz jest jasny i nie wiem, z czego się śmiać.
Tym bardziej nie ma powodów do śmiechu, że forma memu, jaki przygotowała gazeta.pl, jak widać po pojawiających się komentarzach, skłania do mowy nienawiści, a portal na swojej stronie na facebooku na nią przyzwala, bo to się świetnie sprzedaje i nabija klikalność: wielkie zdjęcie Terlikowskiego i wyłuszczony cytat. Czemu ma to więcej służyć? Co wnosi do publicznej dyskusji?
Ta historia smuci raczej niż śmieszy dlatego też, że pokazuje, iż po 25 latach hucznie obchodzonej wolności nadal społeczeństwo nie dojrzało do dyskusji na pewnym poziomie. A ten poziom to właśnie istota demokracji, jeśli nie ma być ona rządami rechoczącego motłochu.
Rola mediów w jakości demokracji jest ogromna - szkoda tylko, że czasem tak nieudolnie i amatorsko odgrywana.
"Terlikowski żuje kondomy???", "Szkoda, że jego ojciec gumę tylko żuł, a nie nosił", "Po co piszecie o tym zombie?" - to jedne z komentarzy pod postem gazeta.pl, która dziś umieściła cytat wraz z wielkim zdjęciem publicysty na swojej facebookowej ścianie. A ponieważ, zgodnie z algorytmami facebooka, post ten występuje (w moim przypadku) w kontekście artykułów podsumowujących 2014 rok, więc pomyślałem, że to jest pewnego rodzaju podsumowanie.
Z Tomaszem P. Terlikowskim w wielu kwestiach się nie zgadzam. Nie ma teraz miejsca ani czasu, by skrupulatnie to wyliczać. Uważam, że forma jego publicystyki jest bardzo często zbyt ostra i daleko mu (mówiąc łagodnie) do delikatności redaktorów "Tygodnika Powszechnego", którzy - jeśli idzie o sprawy wiary - bronią tych samych fundamentalnych wartości - ale w inny sposób.
Zupełnie jednak nie rozumiem, dlaczego tak wiele osób kpi dziś ze słów, które padły. Inaczej - rozumiem, że ci, co kpią, nie bardzo rozumieją, że na potrzeby argumentacji redaktor Terlikowski użył - moim zdaniem zresztą całkiem udanie - hiperboli (zwanej też wyolbrzymieniem) i wykorzystał wieloznaczność słowa "guma". Koniec - kropka. Dla mnie przekaz jest jasny i nie wiem, z czego się śmiać.
Tym bardziej nie ma powodów do śmiechu, że forma memu, jaki przygotowała gazeta.pl, jak widać po pojawiających się komentarzach, skłania do mowy nienawiści, a portal na swojej stronie na facebooku na nią przyzwala, bo to się świetnie sprzedaje i nabija klikalność: wielkie zdjęcie Terlikowskiego i wyłuszczony cytat. Czemu ma to więcej służyć? Co wnosi do publicznej dyskusji?
Ta historia smuci raczej niż śmieszy dlatego też, że pokazuje, iż po 25 latach hucznie obchodzonej wolności nadal społeczeństwo nie dojrzało do dyskusji na pewnym poziomie. A ten poziom to właśnie istota demokracji, jeśli nie ma być ona rządami rechoczącego motłochu.
Rola mediów w jakości demokracji jest ogromna - szkoda tylko, że czasem tak nieudolnie i amatorsko odgrywana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz